W piątek 23 września dzięki Podkarpackiej Komisji Filmowej w Kinie Zorza odbył się pokaz filmu „IO” z udziałem twórców – Jerzym Skolimowskim – reżyserem i współscenarzystą, Ewą Piaskowską – producentką i współscenarzystką oraz scenografem Mirosławem Koncewiczem.
„IO” to polski kandydat do Oscara oraz laureat nagrody Jury w Cannes, opowiadający historię osiołka, który przemierza Europę co i rusz trafiając w ręce nowych właścicieli, którzy wchodzą w interakcje z niewinnym zwierzęciem, obnażając przywary, namiętności i problemy naszego społeczeństwa. Od głupoty, przez przemoc, po przebłyski dobra i solidarności.
Jak zaznaczył reżyser film powstał z miłości do natury i zwierząt, i faktycznie widać w nim zamysł humanistyczny, ale w ogólnym rozrachunku historia szczególnie nie porusza. Może wpłynęła na to zmiana zakończenia, gdyż o innym planowanym, opowiadali twórcy na spotkaniu. Warto jednak podkreślić piękne zdjęcia, za które odpowiadało aż trzech operatorów. Ujęcia z perspektywy osiołka i przepiękne krajobrazy to najmocniejsze strony tego filmu. Zresztą zdjęcia do filmu były częściowo realizowane na Podkarpaciu – m.in. w Rudawce Rymanowskiej (Ściana Olzy), Stępinie (schron kolejowy), Mymoniu (stary tartak wodny), Bukowsku, Nowotańcu (farma wiatrowa) i innych malowniczych miejscach w gminie Rymanów oraz gminie Jaśliska.
Produkcję zrealizowano przy wsparciu finansowym Województwa Podkarpackiego i Miasta Rzeszów w ramach Podkarpackiego Regionalnego Funduszu Filmowego.
Jak więc miało wyglądać zakończenie filmu? Jak znaleziono osiołka do roli? Dlaczego przy filmie pracowało aż trzech światowej sławy operatorów? I czy Jerzy Skolimowski je mięso? Posłuchajcie co mówił reżyser:
Film wchodzi do kin 30 września.